W sobotę o 20:00 było pierwsze spotkanie
mojej naszej-klasy. Ja byłem wtedy jeszcze w lesie, około 20:30
zażywałem kąpieli chłodzącej w odmętach rzeki Rawki (nie ma to jak
wykąpać się w rezerwacie).
Miejscem
spotkania była Tropicana - pierwsza pizzeria w Żyrardowie (o ile mnie
pamięć nie myli). Dotarłem spóźniony, ale zmieściłem się w ośmiu...
dziewięciu kwadransach studenckich. Dojechałem w samą porę, bo od
Wiskitek szła burza z piorunami i jakieś 20 minut po mnie dotarła do
Tropicany. Do burz to w ten weekend miałem szczęscie - następnego dnia też zdążyłem pod daszek przed burzą.
Ponieważ
wkrótce zamknęli nam Tropicanę, przenieślismy się do Tygielka, a jak
Tygielka nam zamykali, stwiedziliśmy że wcale nie do trzech razy sztuka i
ruszylismy do domu.
A tak na marginesie - pod adresem moja-klasa.eu to wcale nie moja klasa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz