poniedziałek, 24 listopada 2008

Łódzkie powitanie zimy

W Łodzi zostałem zakwaterowany w Aardomie - tanim hoteliku na przedmieściu, co prawda niezbyt wygodne łóżko, ale za to tequila w standardzie. Jako że nagle przyszła zima, aard wypożyczył mi rower i pojechaliśmy przez Piotrkowską do Odhuanni.

Piotrkowska
Piotrkowska
Piotrkowska

Z odhuanni porwaliśmy huanna i pojechaliśmy na północ, odwiedzając po drodze najcenniejszy zabytek w Łodzi - Dom Strażaka.

dom

A potem myk do Lasu Łagiewnickiego - stawy w Arturówku (o na tym Authorze jechałem).

Arturówek
Arturówek

Kapliczki św. Antoniego i równie świętego Rocha.

kapliczki

Klaszto franciszkanów.

klasztor

I niepokalany parking.

łódź

Ruszyliśmy z opony dalej, ale dróżka okazała się tak wyślizgana, że kilka razy treaciliśmy przyczepność, a huann zawarł bliższy kontakt z Matką Ziemią. Tak dotarlimy do cmentarza z taką oto rzeźbą.

cmentarz

I takim oto ogłoszeniem - wklejam tutaj, jakby ktoś szukał fachowców.

Łowcy skór

Na chwilę wyjechaliśmy poza Łódź, ale ze względu na śliskość bocznych dróżek zawróciliśmy do miasta, na drogi co prawda kałużowe straszliwie, ale za to o większej przyczepności.

Łódź
trabant

I z powrotem do Odhuanni - rowery zostawione na klatce schodowej stopniały, woda wytopiona spłynęła po schodach, zakręciła, spłynęła po kolejnych schodach i zebrała się pod wycieraczką w zbiornik wodny bez znaczenia strategicznego, ale za to wielce upierdliwy. Oto aard w akcji osuszania.

aard
Aard

A potem do Aardomu po graty, na dworzec i do domu.

Zobacz też galerię na Picasie - link.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz