Bo to jest tak, jeżeli człowieka interesują jakieą
obiekty i takie obiekty wyszukuje w tereni, to gdziekolwiek by nie
pojechał, to oczywiście na nie trafi.
Na przykład my siedzimy
trochę w bunkrach... jedziemy nad Rawkę - bunkry, jedziemy do Sochaczewa
nad Bzurę - bunkry, jedziemy na Włocławek przez Płock wzdłuż Wisły -
bunkry, jedziemy nad San - bunkry, jedziemy nad Wartę - bunkry, jedziemy
nad Narew - bunkry, jedziemy na Linie Mołotowa... no, może to nie
najlepszy przykład - przecież to właśnie linia bunkrów.
Jedziemy do Alzacji, nad Ren, a tam co? No właśnie!
Wyjeżdżamy
sobie ze Strasburga, jedziemy wzdłuż kanału na południe i trafiamy na
pierwszy na trasie bunkier przy szlaku rowerowym.
Kolejny
bunkier wypatrzyliśmy w krzakach przy drodze pod miejscowością Rhinau.
Ten był spory, niestety do środka nie dało się dostać.
Jedziemy dalej na południe, jesteśmy gdzieś między Mulhouse a bazyleą, a tu kolejny bunkier.
Tuż
przed Bazyleą przejechaliśmy na drugą stronę Renu i znaleźliśmy się w
Niemczech, a dokładnie w Badenii. Po chwili tez znaleźliśmy malowniczo
położony, choć nieco zniszczony bunkier.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz