Jak doskonale wiemy, polski samolot Tu-154 zderzył się
podczas lądowania ze spychaczem obsługi naziemnej lotniska Siewiernyj. W
oficjalnym wyjaśnieniu przyczyn katastrofy czytamy o nieszczęśliwym
zbiegu okoliczności i przypadkowej kolizji samolotu ze spychaczem.
Z naszych źródeł dowiedzieliśmy się, że spych miał pseudonim Zbych.
Udało nam się też ten spychacz odnaleźć kilkanaście kilometrów od
miejsca katastrofy. Łuszcząca się farba odsłoniła tabliczkę z której
wynika, ze w ubiegłym wieku spych służył w KGB.
Wyposażenie wskazuje, że jest to model bojowy, który był używany w armii i służbach sowieckich do zadań specjalnych.
Po oględzinach, analizie śladów na spychu i próbek powietrza z kabiny, mamy dowody, że to był zamach. Możemy też wreszcie przedstawić prawdziwą rekonstrukcję zdarzeń.
Niedługo przed lądowaniem, nad lotniskiem rozpylono zasłonę dymną, dodatkowo wzbogaconą o gaz nasenny. Po wylądowaniu załoga i pasażerowie samolotu zapadli w sen, a pod osłoną mgły Tu-154 został staranowany przez spych Zbych działający na zlecenie rosyjskich służb. Spych niezwłocznie oddalił się na z góry upatrzone pozycje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz