Jadę z Bihaca do Bosanskiej Krupy wzdłuż rzeki Una. Przełom Uny robi się coraz bardziej malowniczy, a kadry atakują - mostem kolejowym w mgiełce, opuszczonymi budynkami kolejowymi i
minami. Z tymi minami to jest tak, że przez jakiś czas właśnie wzdłuż
Uny przebiegała linia frontu, a potem chyba nikomu nie zależało na
rozminowaniu, bo obecne rozwiązanie jest traktowane jako tymczasowe, a jak znowu się zacznie jakiś konflikt, to strefy zaminowane
zawsze mogą się jeszcze przydać. Ale prowizorki bywają zadziwiająco trwałe, ta trwa już dobrych kilkanaście lat... prawie dwadzieścia i miejmy nadzieję, że jeszcze trochę to potrwa, a jeśli się rozpadnie to bezboleśnie jak Czechosłowacja.
Przełom Uny był bezludny - ot rzeka, skały, las, droga i linia kolejowa, a chyba najbardziej szokujące było to,
że gdy po lewej stronie drogi już się zaczynały zabudowania na
przedmieściach Bosanskiej Krupy, to po prawej były miny (tam właśnie było najwięcej
tabliczek).
I jak tu pójść za potrzebą, strach się bać!
OdpowiedzUsuńDlatego na biwaku nie wchodziliśmy w krzaki :-) Tylko za najbliższe krzaki.
UsuńI to mówi saperka Lavinka?
OdpowiedzUsuńDzięki takiemu stanowisku jeszcze żyję ;)
UsuńNo ale wiycie, rozumiycie saperko że z takim nastawieniem ciężko będzie o awans alibo odznaczenie jakoweś?
UsuńA na co mi awans, jeszcze na jaką wojnę wyślą ;)
Usuń"Nie rób głupich min" - powiedziała żona do sapera-clowna.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Z3DhhjnND-A
OdpowiedzUsuń