Anioły Otryckie to gatunek, który należy do rodzaju
Aniołów Bieszczadzkich i jest endemitem wschodniokarpackim. Zamieskzują
one pasmo Otrytu, ale zdarza się że dolatują aż do Piotrusia w Beskidzie
Niskim (zwłaszcza jak pociągną paliwa z zielonej buteleczki), a przed
wprowadzeniem euro często je widywano jak przemykały się trawami połonin
i przez zielona granicę na Słowację na piwo... szlaki które tam
prowadzą są oczywiście zielone, ale grzbietem Otrytu biegnie szlak
niebiański.
Anioły Otryckie zasadniczo rozumieją trochę po
polsku, jednak na codzień posługują się staro-cerkiewno-słowiańskim, ale
jak się zdenerwują potrafią rzucić starym wołoskim przekleństwem.
Anioły
Otryckie mieszkają w lesie, ale gdy pada deszcz chętnie kryją się pod
daszkami kapliczek. Kto widział zmokłego anioła, to wie dlaczego...
zmokła kura to przy nim pikuś.
Jest jedno miejsce, które Anioły Otryckie omijają, a jest to Chata Socjologa.
A
to dlatego, że pies lubi je wytargać za skrzydła, a anioły zwykle nie
noszą ze sobą komórek. Czasem się dołączą do turystów, którzy mogą
uprzedzić chatkowego o wizycie.
Dlatego w pobliżu chaty kręcą się różnej maści demony... a już najwięcej jest ich w pobliżu sławojki.
Na starość anioły zielenieją coraz bardziej i drzewieją. Stąd też na Otrycie tyle starych pokręconych drzew...
Wędrując mijamy je co chwila.
Jak
kto się naczytał Tolkiena, to może i je zauważy, ale błędnie
zidentyfikuje jako Enty, które w Polsce nie występują. Są one w ogóle z
zupełnie innego rodzaju i nawet jakby się z takim Aniołem Otryckim
spotkały, to by się dogadały co najwyżej na migi.
Z czasem pokrywają się coraz bardziej zielonym mchem, paprociami...
A dla koneserów ważna informacja - to właśnie na zdrzewiałych Aniołach Bieszczadzkich rosną słynne bieszczadzkie grzybki.
I tak sobie na starość rosną, fotosyntetyzują, aż wreszcie powali je czas, wicher lub drwal.
Ekspedycję badawczą w Otryt zorganizowała GTWb z okazji XLIX Akcji: Anioły i Demony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz