Szlaki pienińskie były niebezpieczne, oj niebezpieczne...
A do tego trzeba było wracać tą samą trasą.
Ponieważ nie lubimy wracać tą samą trasą, ruszyliśmy w Beskid. Tu mielismy sporo szlaków do wyboru, postanowiliśmy wybrać ten najdłuższy.
A że rowerowy biegł we właściwym kierunku i że mieliśmy power, to nim podążyliśmy.
Kilku rowerzystów też dało się nabrać na ten szlak.
Trochę chyba jednak się zapędziliśmy i znaki szlaku jakoś tak się zmieniły. Dotarliśmy aż w Beskid Fudżijamski!
Nie było rady, trzeba było wracać tą samą trasą do Krościenka... ale na randkę zdążyliśmy.
A do tego trzeba było wracać tą samą trasą.
Ponieważ nie lubimy wracać tą samą trasą, ruszyliśmy w Beskid. Tu mielismy sporo szlaków do wyboru, postanowiliśmy wybrać ten najdłuższy.
A że rowerowy biegł we właściwym kierunku i że mieliśmy power, to nim podążyliśmy.
Kilku rowerzystów też dało się nabrać na ten szlak.
Trochę chyba jednak się zapędziliśmy i znaki szlaku jakoś tak się zmieniły. Dotarliśmy aż w Beskid Fudżijamski!
Nie było rady, trzeba było wracać tą samą trasą do Krościenka... ale na randkę zdążyliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz