Ponieważ były już trzy wejścia na szczyt, w tym dwa moje, postanowiłem tym razem jednak zdobyć Mount Cegielest z rowerem, gdyż inne wejście mnie nie satysfakcjonowało. Były już dwie takie próby, ale obie zakończyły się niepowodzeniem.
Atak szczytowy przeprowadziłem tradycyjnie ścianą południową.
Pierwsza próba zakończyła się fiaskiem, zeszła lawina ceglana, a ja musiałem się wycofać.
Po czym ponownie zaatakowałem ścianę.
Tym razem udało mi się dotrzeć do grani, jeszcze tylko ostrozne przejście granią, krok po kroku, noga za nogą, i po kilku spuszczonych lawinach pyłowo-zaprawowych...
Szczyt! Zdobyty! Z rowerem! Fanfary, drinki, tancerki topless i autografy!
No dobra, ale trzeba jeszcze zejść. i tu pojawił się problem - nie byłem w stanie się obrócić by zejść ścianą południową, ściany zachodnia i północna były przepaściami z litej ściany od wierzchołka do stóp góry, pozostawał więc ściana wschodnia.
Jednak zejście nią też nie było proste, również była to pionowa ściana z nielicznymi stopniami. Miałem zamiar zejść na najwyższy stopień, spuścić rower, a potem na lekko zejść. Ładnie, pięknie, ale stopień się pode mną zarwał i runąłem w przepaść z lawiną... jeszcze nim upadłem zdążyłem odrzucić rower by nie zwalił się na mnie, a potem częściowo zatrzymałem się łapiąc się rękami grani.
Poza drobnymi obtarciami wyszedłem z tego gwałtownego zejścia bez szwanku, rower też znacząco nie ucierpiał.
zobacz wcześniejsze wejścia na Mount Cegielest:
- Mount Cegielest 2006
- Mount Cegielest 2007
- Mount Cegielest - Winter Expedition 2007
a także ekspedycje na inne szczyty:
- Mount Żwirest 2007
- Awdak Expedition 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz