poniedziałek, 17 maja 2010

Był sobie szlak...

Jest sobie niebieski szlak, a nawet dwa, bo jeden pieszy a drugi rowerowy. Jest skrzyżowanie i szlaki skręcają w jedną z dróżek, kawałek dalej jest drugie skrzyżowanie i... ścinka... i nie wiadomo gdzie skręcić.





Ja oczywiście właściwą drogę znalazłem, według mapy na której szlak o dziwo był dobrze zaznaczony (jakby był źle, to bym pojechał bez szlaku).

A piesi i tak mieli gorzej. Pieszy szlak na terenie ścinki skręcał nie raz, a dwa razy, oto ścieżka którą sobie biegnie.



A gdzieś tu leży znak szlaku.



Na dodatek pieszym zakazano wstępu... dobrze że nie rowerzystom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz