środa, 29 czerwca 2011

Czarnohora, czyli Góry Mgliste cz. 1

Nie zaczęło się fartownie. Bus którym jechaliśmy z Iwano-Frankowska (d. Stanisławów), rozkraczył się w Worochcie. Dobrze że tam, to czekając można było się chociaż kwasu z kija napić. Jako że nikogo z miejscowych nie udało się namówić by nas zawiózł do Szybenego (widać wiedzieli jaka tam jest droga... gdyby jakiś Gruzawik się trafił), to musieliśmy kiblować 2,5 godziny na kolejny bus.





Czas oczekiwania umilały nam walki psów





Pociągi śmigały, ale nie tam gdzie my chcieliśmy



Wreszcie dojechaliśmy do Dzembroni (zmiana planów, bo zrobiło się późno), przy szlaku w góry była reklama sauny... lekkomyślnie ją zignorowaliśmy i tak weszliśmy do sauny - pierwszy dzień to wysoka temperatura, kolejne dni to wysoka wilgotność, a do tego kąpiel w zimnej wodzie. Zresztą zobaczycie sami na zdjęciach.



Na dzień dobry Słońce nas schlastało, a że powietrze stało, to upał dał nam w kość na podejściu.



A po drodze jakieś zielsko kwitło - jakiś fiołek, wężymord, omieg, pełnik, rododendron...












Dla urozmaicenia były porosty



Jak weszliśmy wyżej, to okazało się że lada moment zwiększy się wilgotność. A o tym, że potopy tu są solidne, świadczyły wyrzucone na grań meduzy jakieś




i kaszaloty



Aha, no i Biały Słoń który z Popa Iwana spoglądał na nasze obozowisko... ale tylko początkowo, potem znikał we mgle (weszliśmy w fazę sauny z dużą wilgotnością powietrza)



O, z wodą jadą, pora więc kończyć i zaszyć się w namiocie.



Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi, jak tylko przestanie padać:
- cz. 2
- cz. 3 i 4

wtorek, 28 czerwca 2011

The best of Mazowsze Wschodnie

Człowiek sobie jedzie na rowerze i... nagle spada z roweru. Oto kilka takich miejsc, które spowodowały taką sytuację podczas wypadu za Małkinię.

Sołtys to brzmi dumnie! Tutaj z prądem... dobrze, że nie na bani.



Niestety żadnej imprezy nie było, gdy przejeżdżaliśmy





Wracamy do Warszawy... Wschodniej, a zatem nadal mazowsze Wschodnie. Z cyklu "Wszystko źle"


I na koniec mała łamigłówka z powrotu do domu. Warszawa Centralna, pytanie jak i którędy jedzie ten pociąg??!

czwartek, 9 czerwca 2011

S-Ł: Miejsce pierwszej Pocztówki

A bo miejsce pierwszej Pocztówki jest przy S-Ł! To i skrzynkę tam zasadziłem, dla uczczenia tego jakże ważnego wydarzenia. Rozmawiałem z władzami gminy, a nawet powiatu i Bolimowskiego Parku Krajobrazowego i w tym miejscu ma powstać Muzeum Pocztówek... ale to dopiero za sto lat. Póki co - skrzynka OP37B3.

A czas posunął nieco to miejsce - drzwi zniknęły





Tynk odpada z cegłami z rampy



O! Pociąg jedzie! ET22-1006





Stacja wygląda zza krzaków





A ile tu żelastwa!





A lavinka znalazła kawałek betonu i przerobiła na bujawkę.



O, kolejny pociąg... i  jeszcze jeden i jeszcze... EU07-543, ET22-023, ET22-870







A to wcześniejsze pocztówki z... miejsca pierwszej pocztówki
- Pierwsza pocztówcka 2006 i wizyta z huannem 2007
- Wycieczka z Martą 2008
- Zimowa wycieczka 2009


I jeszcze tegoroczna galeria na Picasie

środa, 8 czerwca 2011

Projekt S-Ł

Projekt S-Ł


Pomysł, by okeszować linię pilawską wpadł nam do głowy jeszcze w 2010 wiosną, albo wczesnym latem... początkowo projekt miał być z większym rozmachem (od Skierniewic po sam Łuków), ale z mniejszym rozmachem (mniej skrzynek - szacowaliśmy że na całej linii zasadzimy ze 30).

W 2010 w końcu nie mieliśmy czasu - tyle co powstało logo Projektu i ogólne założenia. A w tym roku zdecydowaliśmy skupić się na najbliższym odcinku (Puszcza Mariańska - Tarczyn), bo całościowo nie dalibysmy rady logistycznie... Nie porzucamy reszty projektu, pewnie wybierzemy się na jakieś wycieczki weekendowe, kilkudniowe z sakwami pełnymi pudełek by rozbudować projekt, ale to juz tak przy okazji.

Ten najbliższy fragment jest bardziej dopracowany niz moglibyśmy to zrobic na dalszych odcinkach. Rekonesans robiliśmy w zasadzie już od początku kwietnia przy okazji różnych wycieczek, ale pełną parą ruszyliśmy nieco ponad dwa tygodnie temu i od tej pory było siedem wycieczek w te rejony, których celem było przede wszystkim wytypowanie miejscówek, a potem zakładanie skrzynek... Wczorajsza to była taka żeby posprzątać - zainstalować hasło, zrobić zdjęcie pociągowi międzynarodowemu, znaleźć łopatkę, którą zgubiłem przy jednej ze skrzynek i założyć dwie ostatnie skrzynki.

No to puszczamy - w sumie 27 skrzynek (22 S-Ł i 5 w pobliżu linii, przy żwirowniach, stawach i kolejce grójeckiej). Jak ktoś ma okolicę w zasięgu obserwowania, to rano dostał takie powiadomienia:



Na chwilę zdominowaliśmy mapę lokalną



i globalną



Pełna lista



A na koniec mapka (kliknij ją, żeby zobaczyć dokładniejszą, większą mapkę):



Oraz rozkład jazdy z 1986 roku... jako element jednej ze skrzynke. Kliknij by powiększyć.

środa, 1 czerwca 2011

Vielquie Vyściqui Vinnitchqóv

Oto, proszę Państwa, Vielquie Vyściqui Vinnitchqóv im. Vielquiego Vinnitchqua.

Zawodnik drużyny opencaching.pl z trenerką lavinką





A oto ostatni etap wyścigu, vinnitchqui mozolnie wspinają się na ostatnią górkę. Grupa czterech vinnitchquóv zdecydowanie wyprzedza peleton, który już nie jest w stanie ich dogonić.



Liderzy wyścigu, czy wynik już jest przesądzony, czy jeszcze kolejność się zmieni?



Finałowy slalom i pierwszy vinnitcheq przekracza linię mety!



W mgnieniu oka kolejne vinnitchqui finiszują depcząc zwycięscy po pięcie.



Niestety peleton nie zdążył do mety przed pociągiem, który miał przejeżdżać tędy półtorej godziny temu.

Przypomnijmy, że nagrodą jest zupa z vinnitchóv dla zwycięskich trenerów. Niestety z powodu spóźnień pociągów, przez co pula nagród została zmiażdżona, tegoroczny poczęstunek był wyjątkowo skromny.