Dawno, dawno temu, między Secyminem Nowym a leżącą po drugiej stronie Wisły miejscowością Wychódźc, kursował prom.
Jedziemy żółtym szlakiem rowerowym odwiedzić to miejsce. Uwaga na podjazdy i zjazdy!
W końcu droga i szlak wpadają do Wisły.
Rzut okiem na drugi brzeg, na który w tym miejscu nie możemy się już przeprawić.
Tam wysadzał prom.
A stąd zabierał.
Pozostaje więc trochę poplażować i pojechać z powrotem.
Zobacz to miejsce po drugiej stronie Wisły - Był sobie prom #2
Jedziemy żółtym szlakiem rowerowym odwiedzić to miejsce. Uwaga na podjazdy i zjazdy!
W końcu droga i szlak wpadają do Wisły.
Rzut okiem na drugi brzeg, na który w tym miejscu nie możemy się już przeprawić.
Tam wysadzał prom.
A stąd zabierał.
Pozostaje więc trochę poplażować i pojechać z powrotem.
Zobacz to miejsce po drugiej stronie Wisły - Był sobie prom #2
ten spadający samochodzik to mój ulubiony znak! jest chyba najbardziej humorystyczny - aczkolwiek nikomu oczywiście nie życzę takiej przygody w rzeczywistej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńw tym miejscu w Secyminie odbył się (całonocny) wieczór kawalerski kolegi. ile to lat temu?... rety, już siedem!
To fakt, znak jest z jajem :-) No i jest niezwykle wymowny
OdpowiedzUsuńW mojej okolicy sporo jest czynnych takich promów na Wiśle i Sanie ale są tez takie zupełnie zapomniane . Najczęściej przepływam takim promek Wisłe w Tarnobrzegu gdy jade rowerem poszwedać sie po świętokrzyskim
OdpowiedzUsuńNa Sanie między Przemyślem a Sanokiem korzystaliśmy z promów, to była jedna z atrakcji - kilkakrotna przeprawa promem, albo przejazd mostem wiszącym.
OdpowiedzUsuńU nas niestety promy poznikały, tego już nie ma, na południe od Warszawy też chyba widziałem jeden czy dwa zlikwidowane promy na Wiśle. Za to od paru lat w sezonie letnim funkcjonują promy na Wiśle w samej Warszawie (dla pieszych i rowerzystów).