środa, 23 stycznia 2013

Był sobie prom

Dawno, dawno temu, między Secyminem Nowym a leżącą po drugiej stronie Wisły miejscowością Wychódźc, kursował prom.

Jedziemy żółtym szlakiem rowerowym odwiedzić to miejsce. Uwaga na podjazdy i zjazdy!



W końcu droga i szlak wpadają do Wisły.



Rzut okiem na drugi brzeg, na który w tym miejscu nie możemy się już przeprawić.



Tam wysadzał prom.



A stąd zabierał.








Pozostaje więc trochę poplażować i pojechać z powrotem.












Zobacz to miejsce po drugiej stronie Wisły - Był sobie prom #2

4 komentarze:

  1. ten spadający samochodzik to mój ulubiony znak! jest chyba najbardziej humorystyczny - aczkolwiek nikomu oczywiście nie życzę takiej przygody w rzeczywistej rzeczywistości.

    w tym miejscu w Secyminie odbył się (całonocny) wieczór kawalerski kolegi. ile to lat temu?... rety, już siedem!

    OdpowiedzUsuń
  2. To fakt, znak jest z jajem :-) No i jest niezwykle wymowny

    OdpowiedzUsuń
  3. W mojej okolicy sporo jest czynnych takich promów na Wiśle i Sanie ale są tez takie zupełnie zapomniane . Najczęściej przepływam takim promek Wisłe w Tarnobrzegu gdy jade rowerem poszwedać sie po świętokrzyskim

    OdpowiedzUsuń
  4. Na Sanie między Przemyślem a Sanokiem korzystaliśmy z promów, to była jedna z atrakcji - kilkakrotna przeprawa promem, albo przejazd mostem wiszącym.

    U nas niestety promy poznikały, tego już nie ma, na południe od Warszawy też chyba widziałem jeden czy dwa zlikwidowane promy na Wiśle. Za to od paru lat w sezonie letnim funkcjonują promy na Wiśle w samej Warszawie (dla pieszych i rowerzystów).

    OdpowiedzUsuń