poniedziałek, 10 czerwca 2013

Jaja na Kopie (672m)

Ile tych jaj było? Nie pamiętam... może tuzin, może ćwierć kopy. Za to kopa miała 672 metry wysokości, niby niewysoka ale z każdej strony jest dosyć ostre podejście. Jaj udało się wnieść w całości, żadna skorupka nie pękła.








Śniadanie było wypaśne - jajecznica, sałatka, kanapki, a do tego kawa. A do tego w pięknych okolicznościach przyrody.



Do towarzystwa mieliśmy reper, a wokół niego krąg megalityczny.



Ach, byłbym zapomniał... zanim zaczęliśmy podejście na Kopę, część jaj zużyliśmy na pożegnalny kogiel mogiel, który spożyliśmy tuż przed tym jak jedna koleżanka od nas odłączyła tego dnia.



10 komentarzy:

  1. wariag aleksiejewski10 czerwca 2013 07:41

    Koleżanka zapewne odłączyła po skonsumowaniu "wypaśnego śniadania w pięknych okolicznościach przyrody" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie, po koglu-moglu, wbrew kolejności zdjęć on był dzień wcześniej, a śniadanie dopiero następnego dnia rano :-)

      Usuń
  2. pomidory też się nie zgniotły.
    to jest jajecznica co tak zielenieje w tym garnku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomidory... a nie wiem :-) Nawet jak się trochę zgniotły, to nie przeszkadzało przerobieniu ich na sałatkę.

      Jajecznica doprawiona ziołami

      Usuń
    2. A żebym to ja pamiętał ;-P wsypaliśmy, co tam w plecakach nosiliśmy, pewnie i tak wyszły z tego zioła prowansalskie ;-)

      Usuń
  3. Śniadanie wygląda przesmacznie. Ale spać tak na czubku? A jakby któś miał horrory nocne i rzucał się po namiocie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namiot dobrze przypięty do podłoża, a i zamknięty szczelnie, co by insekty tudzież inne gady nie nalazły

      Usuń
  4. Słowo odłączyła skojarzyło mi się z odeszła, odeszła z kopnięciem w kalendarz i w ten sposób zadumałam się nad kanapką z igliwiem oraz tajemniczym koglem moglem ;)

    OdpowiedzUsuń