wtorek, 25 grudnia 2012

Sortowanie węgierskimi tańcami ludowymi

Ważnym zagadnieniem informatyki jest sortowanie - chodzi o to, by uporządkować jakiś zbiór, według pewnych kryteriów - np. ułożyć zbiór liczb od najmniejszej do największej (lub na odwrót). Liczby sortuje się bardzo dobrze węgierskimi tańcami ludowymi (a dokładniej - tańcami ludowymi z terenów Węgier współczesnych lub historycznych).

Na początek sortowanie węgierskim tańcem monopłciowym Küküllőmenti legényes, który przez lamerów nazywany jest Quick-sortem:



Kolejny algorytm sortowania, to taniec Csángó (Bubble-sort):



Pokrzyczeć na inne liczby możemy w tańcu Székely (Shell-sort):



Następny jest taniec ludowy Sasów siedmiogrodzkich (Merge-sort):



Okazało się, że tańcem cygańskim posortowanie dziesięciu liczb trwa tak długo, że trzeba było go aż przyspieszyć (Select-sort):



Natomiast rumuńskim tańcem ludowym tak szybko posortowaliśmy, że jeszcze 2/5 czasu filmiku tanczerze mogli sobie przetańczyć (Insert-sort):



.

czwartek, 20 grudnia 2012

Opowieść wigilijna

Dawno, dawno temu... a właściwie to nie tak dawno, bo w tym roku, i nie tak daleko, bo 40 kilometrów od Warszawy (niecałą godzinę pociągiem, nawet uwzględniając opóźnienia). W pewnej bibliotece miejskiej postanowiono hodować kury... oczywiście szczęśliwe - beztrosko biegające i grzebiące między regałami z książkami. Ponoć najlepsze były jaja składane na półkach z fantastyką.

Ponieważ zbliżają się święta, kury rozjechały się do rodzinnych kurników... i tu sytuacja się skomplikowała, bowiem spośród zostawionych samych jajek, jedna para się rozmnożyła, a młode jajko zostało złożone w ubogim jajniku na sianie.


Sytuacja jest napięta, drób boi się utraty monopolu jako dostawcy jajek i okoliczne kury i kaczki już nawołują do podjęcia zdecydowanych kroków w celu eliminacji zagrożenia. Do miejsca cudu ściągają tłumy jajek, żeby zobaczyć parę z młodym jajkiem zwiastującym upadek tyranii kur i  bronić ich przed ciemiężcami.



Aż strach się bać, co się będzie działo w następne - jajeczne święta...

sobota, 15 grudnia 2012

Żyrardowska Kapsuła Czasu

Dzisiaj o godzinie 18:00 zostanie na terenie fabryki zakopana Kapsuła Czasu (akcję organizuje Fabryka Feniksa). Nie jest to oczywiście pierwsza kapsuła czasu w Żyrardowie, jedną można znaleźć w parku przy pałacyku (a właściwie tabliczkę o niej informującą).



My też postanowiliśmy przesłać coś w kapsule... po namyśle zdecydowaliśmy się wysłać w podróż w czasie dwa GeoKrety - Klucz do Przyszłości i Temponautkę. Będą to chyba pierwsze GeoKrety podróżujące w czasie. Mamy nadzieję że za 40 lat GeoKrety nadal będą funkcjonującym serwisem, ale gdyby jednak nie, to dołączyliśmy odpowiednie instrukcje co zrobić w takiej sytuacji.




Biuro odprawy podróżników w czasie.



Formalności załatwione, można wsiadać na pokład kapsuły.



Jeszcze tylko fotki pamiątkowe.





i lavinka może zapakować przesyłkę



Hop siup! Do zobaczenia za 40 lat.



Jeszcze tylko zmierzyć współrzędne, żeby wiedzieć gdzie dokładnie za te cztery dekady kopać.





Pa pa



Widok ze skrzyn... eee, znaczy z kapsuły.



Edit: Kapsuła  nie została ot tak zakopana, tylko umieszczona w kanale, który odkryto tu pod ziemią. Nie jest to też koniec historii, owiem beczka jest pojemnikiem tymczasowym, w przyszłym roku jest planowany remont tego terenu, wtedy beczka zostanie wyciągnięta, zawartość zostanie przełożona do metalowej skrzynki (a jednak skrzynka!), a a ta z powrotem umieszczona pod ziemią i nakryta pleksi. Podziemie będzie podświetlone, będzie można skrzynię z góry oglądać, a obok będzie pamiątkowa tabliczka z ukrytym pod nią kluczykiem do skrzyni.

sobota, 8 grudnia 2012

Wikliny Wiślane

Wikliny Wiślane, to wyspa (wyspy) na Wiśle... przynajmniej na starszych mapach, bo na nowszych to już pół wyspy, a to dlatego że z brzegu wgłąb wyspy został poprowadzony wał. O, tu po lewej to właśnie ten wał.



A ta cieśnina oddziela większość pół-wyspy od lądu.



Plaża nad Wisłą.



Drzewo nad Wisłą... drzewo... hej! kto zajumał drzewo?



O, tam jest... a ten komin po prawej, to cegielni Mochty, ciekawe czy jeszcze stoi, bo mieli rozbierać cegielnię. A te krzaki przed kominem, to nie ląd tylko kolejne wyspy. A ten pioch to tylko piaszczyste łachy, które przy wyższym stanie Wisły znikają pod wodą.





Tradycyjna kawa 2 o'clock i zagrycha.



Wakacje Komandora Łopatki (kolejny asystent profesora Flüffa - specjalność to wykopki).

piątek, 30 listopada 2012

Ewakuacja!

Alarm! Ktoś zdjął nam dach! Ewakuować przedszkole i żłobek!



Szybko! Przedszkolaki do wyjścia ewakuacyjnego nr 1!



Niemowlaki do Dwójki!









No dobra, to był alarm próbny... szczerze mówiąc trochę wolno wam poszło, musicie trochę poćwiczyć.

niedziela, 25 listopada 2012

Niebieskie tramwaje w Zagrzebiu

Tramwaje w Zagrzebiu są niebieskie... najłatwiej spotkać nowoczesne niskopodłogowce TMK 2200, bo tych jest w tej chwili najwięcej. Są one produkowane przez konsorcjum CROTRAM z Zagrzebia.



Nietrudno też spotkać starsze modele Tatra T4YU i Tatra KT4YU (dopisek YU oznacza do jakiego kraju model był przeznaczony - w tym przypadku Yugoslavia). Wyprodukowane w czechosłowackich zakładach ČKD (Českomoravská Kolben Daněk). Na zdjęciu poniżej jedzie Tatra KT4YU.





A oto Tatra T4YU... wersja graffiti (kojarzy mi się z łódzkimi tramwajami), ale też utrzymana w niebieskiej kolorystyce. Natomiast kolejne zdjęcie to przykład, że różnokolorowa pstrokacizna reklamowa dociera i do Chorwacji. Na razie niewiele jej i miejmy nadzieję że epidemia się nie rozprzestrzeni.





Wracamy do niskopodłogowców, tutaj przemyka skrócona wersja - TMK 2200 K z dwoma przegubami.



I jeszcze dwa zdjęcia standardowych, czteroprzegubowych niskopodłogowców.





A tu taka ciekawostka przyrodnicza - pseudokolejka turystyczna (też niebieska!) wlecze się zółwim tempem po torowisku blokując drogę tramwajom... zrobił się tramwajowy korek, bo za nią wlokły się cztery, czy pięć tramwajów.

wtorek, 20 listopada 2012

Czerwony Lazaret

Skoro już dostaliśmy Czerwonej Gorączki, pora udać się po poradę lekarską... a więc kolejny skok w bok, tym razem do sąsiedniego województwa i do tego mały skok w czasie. Izba chorych w skierniewickim garnizonie, budynek jeszcze carski.

Jakieś dwa lata temu budynek był zabezpieczony i niedostępny.





Teraz bez problemu można wejść, ale... co z tego, że zabytek, złomiarze i tak go wypruli.



Uwaga! Lotnik! Kryj się!



A teraz historyjka od wariaga: Raz tylko tam byłem, jak próbowałem przysymulować ból żołądka. Lekarz położył mnie na kozetce, zbadał brzuch i dotykając pytał gdzie mnie boli. Pewnie wyczuł że kombinuję - w książce kompanii wpisał "udzielono porady, elew zdolny do służby". Dla dcy kompanii to był sygnał że delikwent symuluje. Od razu przy nim musiałem zażyć jakieś sproszkowane świństwo. Druga porcja leku była po kolacji. Tę zażyłem w obecności kaprala. Efekt był piorunujący - cała noc w sraczyku, nawet na salę nie wracałem, bo spałem na piętrze i ciągle bym budził kolegów.



Ale dwa razy pamiętam takie epidemie grypy w pułku, że chorzy nie mieścili się na izbie chorych i wydzielono im kilka sal na batalionach. A nędzna resztka zdrowych musiała zabezpieczyć wszystkie warty i służby. A wtedy nie było regulaminowej przerwy całodobowej tylko cykl warta-służba-warta- służba.



No dobra, idziemy zwiedzić pięterko.





A na dachu kolejny postój i pora na jeszcze jedną opowieść wariaga: Z tej izby uciekł słynny elew S. w piżamie i z wąsami namalowanymi pastą do butów. Biegł w kierunku boiska, na którym odbywało się rozprowadzenie pułku aby w takim stanie zameldować się (jak twierdził później) ppłk Pilipowowi. A był to chyba styczeń 1978. Od dawna symulował na czubka, w kompanii zamykano go w kanciapie, nie brano na ćwiczenia, warty i służby. Próbowano go przetrzymać ale po tym incydencie już go w pulku nie było.







Na ścianie zainstalowano ptasi budzik.



A teraz jeszcze jedna ciekawostka. Na jednym z pobliskich budynków, wśród licznych podpisów można znaleźć taki oto napis. styczeń 1945 to data wyzwolenia Skierniewic przez Armię Czerwoną. wariag ma teorię, że ten skrót А.Г. oznacza Армейский Госпиталь...
kto wie, może tak właśnie było.