poniedziałek, 26 października 2009

Ale o co chodzi? A więc w skrócie - Punkt G (G jak Geocaching), to 32 skrzynki ukryte w lesie, tworzące logo geocaching, a dodatkowo 2 bonusowe (ukryte wewnątrz Punktu G) i jedna multi-wirtualna, której hasło tworzą literki ukryte w skrzynkach Punktu G.



W pewien weekend wyruszyliśmy 17-osobową ekipą, by zdobyć punkt G.



Choć szlak rowerowy kusił, ruszyliśmy tam pieszo (w sumie wyszło jakieś 20km marszu).



Tak wyglądało grupowe szukanie jednej ze skrzynek.



Jednej skrzynki nie znaleźliśmy, musieliśmy ją reaktywować... znalazło się pudełko, wyposażenie, fanty, a tu ZYR dzwoni jaką literkę umieścić na logbooku.



Do remizy na wesele nas nie wpuszczono (upieraliśmy się, że my ze strony panny młodej, ale chyba ktoś zwęszył podstęp).



Powiedziano nam: wypchajcie" się... tak też zrobilismy, wypchaliśmy się kulkami serowymi ("-Z Peru? Z Kauflanda? -Nie! Z budy na rynku!).



Błoto jako zapora przeciwgeocacherowa, a obok palisada pozioma...



A to tfurca tego założenia obronnego.



Rustykalne krzesełko.



Upadły domek.



Hej, poszli w las!



Punkt G znaleźliśmy.

A na koniec jeszcze film wallsona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz