W Bergen na nabrzeżu stoi sobie mina morska na postumencie, jest to pomnik upamiętniający norweskich marynarzy, którzy zginęli na morzu w czasie pierwszej wojny światowej.
Jest to prawdziwa mina wyłowiona przez norweski torpedowiec... tyle że rozbrojona i przerobiona na skarbonkę do zbierania datków dla rodzin zabitych marynarzy (być może stąd te kłódki).
Pomnik został postawiony w 1921 roku, a autorem płaskorzeźb z brązu jest Sofus Madsen (1881-1977,) norweski rzeźbiarz który mieszkał w Bergen.
Przy okazji polecam norweską stronkę z listą i mapą rzeźb i pomników w Bergen link
A poniżej cała garść okołonorweskich wycinków prasowych z 1914 roku w temacie min, statków itp. (Kurjer Warszawski z 15.08, 18.08, 10.10, 07.11, 26.11, 05.12, 07.12 - 4 notki i 12.12).
Summary in English: Sea Mine in Bergen. It is memorial mounted in 1921, to the Norwegian sailors killed on the sea during First World War. It was originally also the money box for donations to support sailors' families. The mine is an authentic sea mine picked out by the Norwegian torpedo boat. Bronze reliefs are made by sculptor Sofus Madsen
Dość już tej martyrologii narodu norweskiego!
OdpowiedzUsuń;-)
ale zrobili dziwną minę.
OdpowiedzUsuńCo do retroprasówki o konsfikacie węgla - chyba pomieszano okręt ze statkiem tj raczej niemiecki okręt wojenny skonfiskował go szkolnemu statkowi "Helikon". Trudno mi to sobie inaczej wyobrazić.
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem czy pojawienie się kłódek na minie-skarbonce miało związek z napływem emigrantów do Norwegii ;)
Nie doceniasz ładunku węgli norweskich ;-P Takie węgle spokojnie mogły skonfiskować niemiecką łajbę bojową.
UsuńKłódki były niedawno wymieniane, na wyguglanych zdjęciach są inne i bardziej podrdzewiałe kłódki. A mina od dawna nie robi za skarbonkę... w jednym ze źródeł znalazłem informację, że zamknięto ją bo grodził się w niech kuch... tak mi przynajmniej tłumaczyło, może chodziło np. o wrzucane śmieci?
Może i nie doceniam ;) Przejrzałem inne wojenne niuzy i w każdym przypadku statek (zazwyczaj handlowy) pada ofiarą okrętu wojennego. No dobra, nawet jeżeli założymy że to był norweski okręt szkolny (jakiejś szkoły marynarki wojennej) to niemiecki statek mu nie podskoczył (chyba że na minie "wzerwał się" paskudnik jeden). Rozważałem jeszcze, że to może "statek pułapka" ale o ile wiem te w czasie Wielkiej Wojny stosowali jedynie alianci.
Usuń@kłódki - hmm, no to ci rewelacyjnie przetłumaczyło ;)
A tak na serio, to za mało retroprasówki czytałeś i za bardzo po dzisiejszemu chcesz czytać... ja się przyzwyczaiłem do różnych archaicznych konstrukcji, które dziś by były potraktowane jako błąd. Natomiast kto kogo skonfiskował jest o tyle oczywiste, że statek szkolny nie jest w tym zdaniu ani konfiskującym, ani konfiskowanym ;-) Mamy do wyboru że albo węgle (kolejny archaizm, zamiast dzisiejszego "węgiel) skonfiskowały niemiecki okręt, albo na odwrót :-)
UsuńPrzetłumaczyło mi "gromadził się kurz", te literówki to mój wkład do tematu, bo akurat mnie wołali żebym coś zrobił i pisałem na jednej nodze.
UsuńNo tak :) Sporo wysiłku umysłowego włożyłem w rozszyfrowanie "grodził się w niech kuch".
UsuńTeż na serio - te zwroty wcale nie są archaiczne. Parowiec, krążownik, torpedowiec, pancernik - wszystko to można zrozumieć i dzisiaj. "Statek" we wszystkich notatkach zastosowany prawidłowo, "okręt" też. Prócz ten jednej - choć tu sprawa jest wg mnie prosta: niemiecki okręt wojenny skonfiskował węgiel na norweskim statku lub okręcie szkolnym. Widocznie był to prawdopodobnie parowiec, albo żaglowiec wyczarterowany do przewozu ładunków (podobnie jak kiedyś nasz statek szkolny "Lwów).
OdpowiedzUsuńAha, guglanie "norske skip Helikon" nie na wiele się zdało ;)
Mi raczej chodziło o szyk zdania (choć to akurat mógł być też zwyczajny błąd), a także używanie liczby mnogiej przy pisaniu o węglu, małej litery w pisaniu o narodowościach (pierwsza notka) itp.
UsuńAkurat do tego się przyzwyczaiłem :) Czytałem swego czasu sporo pamiętników pisanych w tamtych czasach, oryginalnych i nie przeredagowanych. Kilkanaście lat temu w Krakowie można było nawet kupić reprinty gazet z tego okresu. Udało mi się nawet kupić kilka reprintów przewodników górskich z XIX w. :)
UsuńTeż się już nieco przyzwyczaiłem :-) Co do węgla, to niemieckie okręty wojenne na pełnym morzu mogły odczuwać braki w zaopatrzeniu, wiec ten pewnie skonfiskowal temu norweskiemu węgiel, który ten miał na własne potrzeby...
UsuńCoś mi w pamięci majaczy, że czytałem o zaopatrywaniu ich na pełnym morzu w węgiel... tylko nie pamiętam co to było, czy zatrzymano okręty które miały je zaopatrzyć (neutralne, lub pod banderą neutralną), czy były to jakieś dokumenty lub plany dotyczące takiego zaopatrzenia
Zatrzymywano "neutralne" ale tylko wtedy jeżeli z dokumentów frachtowych wynikało, że wiezie ładunek do portu kraju nieprzyjacielskiego. Takich sytuacji było sporo. O ile pamiętam, istniały już wtedy specjalne okręty zaopatrzeniowe (tzw węglowce) służące do zaopatrywania floty na morzu.
UsuńZnając trochę realia wojny na morzu z literatury pewnie było i tak, i tak. W ogóle taki przeładunek węgla na pełnym morzu to był horror dla marynarzy. Opisał to obrazowo Nowikow-Priboj w "Cuszimie".
Miny to paskudny wynalazek. Jeżeli to ma upamiętniać marynarzy to coś komuś pomieszało się. To tak, jakby PW upamiętniać pomnikiem z Panzerkampfwagen VI Tiger.
OdpowiedzUsuńOgólnie większość wynalazków techniki wojennej służżcych do zabijania jest paskuda...
UsuńA co do PW, to jest ono upamiętnione np. gąsienicą Goliatha w murze katedry :-) Poza tym, po latach takie pomniki nabierają dodatkowo charakteru muzealnego i chyba nie miałbym nic przeciwko Tygrysowi w przestrzeni Miejskiej :-)
to nie był goliat!
UsuńNo dobra, przyznam że nie interesowałem się tym tematem, więc wpisałem to co pamiętałem z tabliczki :-) Dzięki za czujność
UsuńChoć faktycznie, jak się zastanowić to chyba coś w tym temacie kiedyś o oczy mi się obiło.
UsuńBardzo ciekawy pomnik i interesujące wiadomości
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten pomnik, Ale to pewnie dlatego, że jest wykonany w czasach, gdy ktoś w ogóle myślał nad tym, co ustawia w przestrzeni publicznej.
OdpowiedzUsuńTo interesujące, że od I wojny światowej minęło już tyle lat i dalej zbierają datki dla rodzin marynarzy.
OdpowiedzUsuńMina od dawna nie robi za skarbonkę... w jednym ze źródeł znalazłem informację, że zamknięto ją bo gromadził się w niech kurz... tak mi przynajmniej tłumaczyło, może chodziło np. o wrzucane śmieci?
UsuńAle że jeszcze temu leżącemu płaskorzeźbionemu marynarzowi np. nosa nie wybłyszczyli od pocierania (oczywiście na szczęście!) - to cud zaiste niepojęty.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńSory :):)
OdpowiedzUsuń