Jako, że na czasy PRLu jeszcze się w dzieciństwie
załapałem, to postanowiłem spróbować swoich sił w grze... oto plenerowa
gra planszowa.
Zacząłem fartownie - na mecie.
Ruszyłem
"Życiem codziennym PRL" ulicami Jedności Robotniczej (mój blok nadal
przy takiej stoi!), 1-go Maja (do tej pory główna ulica Żyrardowa... ale
nazwa jeszcze przedwojenna) i Armii Radzieckiej. Jak widzicie jestem
nieźle rzygotowany do rozgrywki.
Nadal szło mi nieźle, co prawda mam dwie lewe nogi do tańczenia, ale jakiegoś kulawego twista udało mi się wykrzesać.
Potem też szło nieźle, trochę pomogły inne umiejętności, handlowało się w końcu grając w różne RPGi.
Niestety
skusiłem się na stare "Gwiezdne Wojny"... trochę czasu straciłem, ale
warto było, nie to co nowe. Obejrzałem tylko 1 epizod i oszczędziłem
sobie męk oglądania 2 i 3.
Niezła bibka była, ale przez to strajk mnie zaskoczył i nie zauważyłem jak przeskoczyłem z życia codziennego w "Sierpień '80".
Prosto w Marchlewskiego, potem w prawo w Marksa i dalej Leningradzką... o niedobrze, ktoś za mną idzie.
By zmylić trop, wsiadłem na rower i udawałem Wyścig Pokoju, niestety przekroczyłem dozwoloną prędkość.
W
areszcie zastał mnie Stan Wojenny i posiedziałem jeszcze z pół roku...
ale załapałem się na rocznicę i ruszyłem dalej - najpierw
Dzierżyńskiego, a potem Nowotki. Co prawda zgasło światło, ale miałem ze
sobą jakieś świeczki.
Sąsiadów się nie wybiera...
Ale w końcu przy pomocy uniwersalnych metod jakoś dociągnąłem do 1989.
Więcej zdjęć z gry na Picasie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz