Szlajając się uliczkami Barcelony, zwróciłem uwagę na jedną ciekawostkę - po zamknięciu sklepiku, czy innej knajpki i zasunięciu rolet, zamknięciu okiennic itp. światu ukazuje się namalowane na nich graffiti. Także z tematyką rowerową.
Miasto nad wodą położone, to i syrenka się znalazła.
Niestety tutaj też plagą są debile srajujących wszystko w okolicy, także prace kolegów, którzy mają więcej talentu i potrafią namalować coś więcej niż durny tag.
Hm, ale ten księżyc z ostatniego zdjęcia chyba został zamalowany przez wandala. Szkoda. U nas chyba nie ma zbyt wiele sklepów z roletami. Kiedyś były kraty, a teraz robi się szklane witryny z folią antywłamaniową.
OdpowiedzUsuńNo niestety, tak jak u nas też pobazgrane :-/
UsuńPierwsze graffiti piękne .. takie picassowskie :)
OdpowiedzUsuń