Liczy się wnętrze ((LXXXVI Akcja GTWb), bo jest nad Wisłą (i Pisią Gągoliną) taka tradycja, że brudów nie pierze się przy obcych, tylko wewnątrz czterech ścian... w przypadku bardziej fantazyjnego budownictwa, ilość ścian może być inna.
Oto i pomnik, ma on kształt kubistycznego samowaru umieszczonego na piedestale. Tenże samowar, jako niezbędne wyposażenie kuchni (czyli najważniejsze pomieszczenie życia rodzinnego), symbolicznie lokuje nasz kraj w Europie Wschodniej.
Na cokole są przedstawione zstępujące coraz głębiej kręgi... a właściwie czworokąty. Również nóżka samowaru ma podobną symbolikę, schodkowo wstępujące terasy tworzące piramidę. To tam na górze (tudzież w głębi), na wewnętrznym poziomie robimy przepierkę.
Na fasadzie mamy tylko wtórną emanację konfliktu i bliskiego spotkania trzeciego stopnia, która przyjmuje postać popularnej w drugiej połowie XX wieku mozaiki z rozdrobnionej mechanicznie ceramiki zastawy ślubnej.
Wąż - guglamy w poszukiwaniu symboliki i otrzymujemy: Wąż symbolizuje chaos, pierwotne kosmiczne siły... a zatem latające talerze. Herb Grodziska Mazowieckiego natomiast wskazuje nam ponownie na wnętrze. Z jednej strony mamy więc lokalizację na Mazowszu, czyli w środku Polski, a z drugiej strony grodzisko, które ma zazwyczaj właśnie koncentryczny układ z chronionym wnętrzem. Chronionym przez fosę, wał (dawniej z palisadą) itp.
Wzrusz, jadało się na takiej zastawie wiele lat, zanim się wytłukła. Ale przypadkiem, bez rzucania ;)
OdpowiedzUsuńMOja babcia miała podobne talerzyki, ale miała zdecydowanie bardziej sprawne ręce.
OdpowiedzUsuńPiłem z takich kubków. Pamiętam smak herbaty z dzieciństwa - słodko-gorzki. Gorzki, bo jak się za krótko "naciągało", to była lura, a słodki, bo tę goryczkę trzeba było czymś zasłonić, więc sypało się dwie czubate. Nie tylko w gościach ;-)
OdpowiedzUsuń