- Taaakiego żeśmy ostatnio karaska złowili, że na obiad z czterech dań dla całej rodziny trzy pokolenia wstecz i na boki starczyło, a nawet jeszcze na kolację i śniadanie zostało.
- A gdzie go złowiliście.
- Jednego nad Pisią Gągoliną, ale
drugiego takiego więcej wypasionego nad Pisią Tuczną. Jeszcze trzeciego
może by się udało w Utracie, ale przy wyciąganiu go utraciliśmy, bo
żyłka pękła.
- Nie zalewaj ojciec, poślizgłeś się jak ostatnia lebiega na glinie i z kijem do wody wpadłeś.
-
Nie poślizgłem, tylko ten drań mnie wciągnął. Fakt, że ilaste podłoże tarcia nie dawało wcale, ale jakbyś mnie za szlówkie złapała jak prosiłem, to
byśmy mu radę dali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz