piątek, 16 grudnia 2011

Wehikułem czasu przez PRL

Jako, że na czasy PRLu jeszcze się w dzieciństwie załapałem, to postanowiłem spróbować swoich sił w grze... oto plenerowa gra planszowa.



Zacząłem fartownie - na mecie.



Ruszyłem "Życiem codziennym PRL" ulicami Jedności Robotniczej (mój blok nadal przy takiej stoi!), 1-go Maja (do tej pory główna ulica Żyrardowa... ale nazwa jeszcze przedwojenna) i Armii Radzieckiej. Jak widzicie jestem nieźle rzygotowany do rozgrywki.

Nadal szło mi nieźle, co prawda mam dwie lewe nogi do tańczenia, ale jakiegoś kulawego twista udało mi się wykrzesać.



Potem też szło nieźle, trochę pomogły inne umiejętności, handlowało się w końcu grając w różne RPGi.



Niestety skusiłem się na stare "Gwiezdne Wojny"... trochę czasu straciłem, ale warto było, nie to co nowe. Obejrzałem tylko 1 epizod i oszczędziłem sobie męk oglądania 2 i 3.



Niezła bibka była, ale przez to strajk mnie zaskoczył i nie zauważyłem jak przeskoczyłem z życia codziennego w "Sierpień '80".



Prosto w Marchlewskiego, potem w prawo w Marksa i dalej Leningradzką... o niedobrze, ktoś za mną idzie.



By zmylić trop, wsiadłem na rower i udawałem Wyścig Pokoju, niestety przekroczyłem dozwoloną prędkość.



W areszcie zastał mnie Stan Wojenny i posiedziałem jeszcze z pół roku... ale załapałem się na rocznicę i ruszyłem dalej - najpierw Dzierżyńskiego, a potem Nowotki. Co prawda zgasło światło, ale miałem ze sobą jakieś świeczki.



Sąsiadów się nie wybiera...



Ale w końcu przy pomocy uniwersalnych metod jakoś dociągnąłem do 1989.



Więcej zdjęć z gry na Picasie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz