W Zawadce Rymanowskiej po raz pierwszy byłem kilkanaście lat temu, na ześrodkowaniu mojego pierwszego rajdu studenckiego. To był długi weekend majowy, dlatego barszcz był jeszcze niskopienny, ale pamiętam że trochę go tam rosło.
Potem jeszcze nie raz bywałem w Zawadce, ale czy to wiosną, czy też trasą mniej zabarszczowioną, czy też akurat go nieco wykosili, więc mimo to że spodziewałem się barszczu, to co zobaczyliśmy nieźle nas zaskoczyło.
Zaczęło się od stopniowania napięcia - pojedyncze egzemplarze przy ścieżce, z każdą chwilą coraz więcej i więcej...
Aż dochodzimy do regularnych pól barszczu. Dodajmy, że poparzenia barszczem są paskudne, zwłaszcza jak są wystawione na działanie słońca... nawet nie chcę sobie wyobrażać jak skończyłoby się przejście przez to pole.
Docieramy do pierwszych zabudowań popegeerowskich... zapewne tutaj hodowano kiedyś barszcz na paszę wzorem bratniego narodu. Dodajmy, że barszcz Sosnowskiego sprowadzony do Rosji z Kaukazu jest w krajach byłego ZSRR nazywany zemstą Stalina. Podobne pola widziałem już na Ukrainie, ale w Polsce po raz pierwszy.
Dochodzimy do wsi, tutaj zamiast malw pod oknami rośnie barszcz. Ale i dalej w dół doliny, tym mniej barszczu i częściej jest koszony.
Jednak regularnie kosić i opryskiwać herbicydami trzeba przez kilka lat żeby wyplenić to żywotne dziadostwo... bo oprócz tego że osiąga wysokość 3,5 metra, to jego korzeń wrasta na dwa metry wgłąb, zaś nasiona przez kilka lat zachowują zdolność kiełkowania. No i trzeba by prowadzić działania w całej dolinie, a nie tylko we wsi.
Tutaj poletko niedawno skoszonego barszczu... a w tym budynku nocowaliśmy na rajdzie w 2000 roku, budynki popegeerowskie w których nas rozlokowano, były ponazywane a ten obiekt był Strasznym Dworem... jakie jeszcze nazwy były, nie pamiętam ale na pewno było Jezioro Łabędzie.
Na koniec link do albumu z większą ilością zdjęć Barszczu Sosnowskiego.
Zobacz też Barszcz Sosnowskiego w Lesznie.
My takie pola barszczu widzieliśmy przy drodze Kornie – Stary Machnów, z wyjątkowo okazałymi egzemplarzami...
OdpowiedzUsuńlatem 1994, w sezonie ogórkowym, zapanowała prasowa histeria, że barszcze Sosnowskiego atakują.
OdpowiedzUsuńi faktycznie, pamiętam, że z respektem i z odległości popatrywaliśmy na gigantyczny egzemplarz rosnący w Jaworkach. tym bardziej, że znany był nam dobrze horrorystyczny song Genesis "The Return of the Giant Hogweed" (widać, w Wielkiej Brytanii musiała nastąpić taka histeria ze dwadzieścia kilka lat wcześniej) ;-)
Może się naoglądali Dnia Tryfidów ;-) Już widzę tytuły "Gigantyczny barszcz osacza turystów w Wąwozie Homole" albo "W bazie namiotowej rośliny nacią groziły studentom"
UsuńCoć mi sie przypomina, jak pisał Er, jakies były enuncjacje o barszczowym zagrożeniu, ale że atakują?
OdpowiedzUsuńStrach sie bac, brrr..
Co to za barszcz bez grzybków ;)
OdpowiedzUsuńJakieś grzybki dla wariaga może by się znalazły :-) ale woleliśmy w tym barszczu nie buszować... jak bardzo chcesz, to mogę poszukać zdjęć maślaczków, których całe stada spotkaliśmy pół dnia wcześniej schodząc z Jawornika.
UsuńA nie ma jakiegoś zwierza który to draństwo zżera?
OdpowiedzUsuńMoże i zżera, ale chyba nie bardzo smakuje, bo niby uprawiali to na paszę, ale to był niewypał... pewnie zwierz by wyżarł wszystko naokoło w pierwszej kolejności.
UsuńZemsta Stalina
OdpowiedzUsuńO, w mordę jeża...
OdpowiedzUsuńZe Zawadka barszczem stoi, no to wiedziałem, że nietrudno tam tot spotkać. Sam kiedyś robiłem zdjęcia przy wejściu na Piotrusia przy takim trzymetrowym bydlaku (wtedy jeszcze myślałem, ze to arcydzięgiel, taki byłem nieogarnięty... - potem się dowiedziałem, co to i jak to). Ale takich barszczowych lasów, to, przyznam szczerze, jednak nie widziałem.
To tak jak ja, też wiedziałem, ale skala tej plagi mnie zaskoczyła
UsuńTo była cała dolina porośnięta tym strasznym zielskiem. Przy wietrznej pogodzie chyba lepiej tamtędy nie chodzić.
OdpowiedzUsuńTeraz to nawet na mapie Beskidu Niskiego z wydawnictwa Compass to pole Barszczu Sosnowskiego jest zaznaczone :)
OdpowiedzUsuńOd pierwszego wydania twierdziłem że to bardzo dobra mapa :-) Na mapie Kampinoskiego Parku Narodowego były na przykład zaznaczone wiatrołomy.
UsuńTylko koniecznie laminowaną muszę kupić bo zwykła się szybko niszczy :)
OdpowiedzUsuńWystarczy okleić skoczem z jednej strony :)
Usuń