poniedziałek, 22 czerwca 2009

meteor2017 na Adrenalina 1000

W ostatni weekend wzięliśmy z lavinką udział w Fabularnej Grze Rowerowej Adrenalina 1000, która odbywała się na Żoliborzu.



Start był w Parku Kaskada, w grze brało udział 150 rowerzystek i rowerzystów w 50 zespołach.



Lavinka nieco się spóźniła z powodu kłopotów komunikacyjnych, ale nam się nie spieszyło, nie mieliśmy zamiaru rywalizować, podeszliśmy do gry bardzo na luzie, chcieliśmy po prostu ciekawie spędzić czas na rowerze i porobić zdjęcia... to był zresztą nie tylko nasz cel.



W końcu lavinka dotarła i mogliśmy ze sporym opóźnieniem wyruszyć na miasto. Lavinka grała jako Paulina z Zielonego Wzgórza.



Wujek To Mi zaś jako The Chosen One z Vault 13.





Zanim weszliśmy do systemu, musieliśmy się doładować adrenaliną. Jedno ze źródeł adrenaliny było na bazarku. Z tyłu widać ochroniarza, który alergicznie zareagował na rowerzystów i oznajmił, że tu nie wolno jeździć na rowerze (nic to, że bazarek nieczynny i poza nami oraz nim nikogo tu nie było). To był nasz pierwszy bezpośredni kontakt z NPCem (Non Playable Character - Bohater Niezależny).



Po odpowiednim naładowaniu się adrenaliną, ruszyliśmy zalogować się do Systemu, wejście było na Placu Wilsona.



Niestety byliśmy spóźnieni, przez co przy wejściu do Systemu wystąpiło Zwarcie, a po chwili dodatkowo dopadł nas wrogi Impuls. W ten sposób straciliśmy dwa oporniki, które chroniły nas przed Wstrząsem. Oto Impuls krążący po Placu:



Po wejściu do Systemu A1000 musieliśmy go rozsadzić od środka. System pochłania energię ludzi do niego podłączonych przez telewizor, komputer i my trafiliśmy do rzeczywistości wykreowanej przez system. Na początek rzuciło nas do filmu science-fiction Obcy (Niedecydujące Starcie). Ten Obcy z prawej to wujek To Mi.

Zadanie wymiany prezentów między cywilizacjami (w galerii handlowej, kolejny kontakt z NPCami) wykonałem zarabiając 150 punktów adrenaliny... niestety w tym właśnie miejscu wystąpiło Zwarcie i straciliśmy ostatni opornik. Kolejne Zwarcie lub Wrogi Impuls groził Wstrząsem. Na szczęscie odkryliśmy też schemat Zwarcia, co pozwoliło nam od tej pory go unikać.



Następnie wzięliśmy udział w programie kulinarnym Podróże Kulinarne Roberta M. gdzie lavinka zarobiła 160 punktów. Niestety nie zmieściliśmy się w czasie by zarobić 200... byliśmy wyluzowani i presja czasu zupełnie na nas nie działała.



Gdy odjeżdżaliśmy, spostrzegłem że w pobliżu krąży Wrogi Impuls. Postanowiłem udawać że go nie widzimy i spokojnie pojechać dalej (nie dalibyśmy rady uciec, w każdym razie lavinka na holenderce na pewno), z nadzieją że zaatakuje inny zespół. Niestety my staliśmy się jego ofiarą... Impuls co prawda wrogi, okazał się przyjacielski, lavinka doznała lekkiego Wstrząsu i straciliśmy 50 punktów adrenaliny (początkowo miało być 100, ale wynegocjowaliśmy połowę).



Szukając Pracovni żeby wystąpić w Milionerach, musieliśmy skorzystać z pomocy NPCów - kilku miejscowych panów z winkiem na ławeczce bezbłędnie nas skierowało we właściwe miejsce. Jednak odpuściliśmy teleturniej, bo kolejka posuwała się wolno, a w środku było duszno.

Popędziliśmy więc do studio Sport, by się wcielić w rolę Darka Szpakowskiego. Mi przypadło komentowanie meczu piłki nożnej, który składał się niemal wyłącznie z rozgrzewki. Inni mieli za zadanie relacjonowanie wyścigu chartów, czy rozdania brydża.



W tym miejscu zastanawialiśmy się, czy wrócić na Plac Wilsona, by zdążyć w porę wyjść z Systemu, czy zdążymy wykonać jeszcze jedno zadanie (jakby nie było kolejki). Nagle dostaliśmy SMSa z informacją o Zwarciu, sprawdziliśmy ze schematem gdzie będzie następne... tak, to było wredne, następne Zwarcie miało za 15-20 minut nastapić na Placu Wilsona. Popędziliśmy więc by zdążyć wylogować się przed Zwarciem, co udało nam się.

Usiedliśmy i zaczęliśmy robić zdjęcia kolejnym zespołom zdążającym do terminala. Ponieważ niemal wszyscy wpadli w ostatnich 5 minutach, a znaczna część nawet spóźniona, zrobiła się kolejka i wiele osób dostało punkty ujemne.







I wtedy pojawił się Robotex, który chronił Główny Generator A1000.



Ogłoszenie wyników miało się wkrótce odbyć w Parku Żeromskiego, a w międzyczasie większość uczestników ruszyła do delkatesów Mini Europa by nabyć produkty uzupełniające kalorie (nie samą adrenaliną człowiek żyje).



Ogłoszenie wyników.



A zwyciężyli... Ola i Piotrek!  Bardzo mnie cieszy to zwycięstwo, bo Piotrka znam z wyjazdów z SKPB.



Okazało się, że nagrody zaczynały się od 480 punktów... my mieliśmy 390, a więc jeszcze jedno zadanie i mielibyśmy szanse (np. przy punktualnym starcie). Zresztą sługi Systemu oszukiwały, z bilansu zysku i strat wyszło mi, że powinniśmy mieć 440 punktów, a jednego przyłapałem na oszustwie jak chciał nam dać 150 a nie 200 punktów... ktoś więc nas jednak orżnął na 50. Trzeba być czujnym.

Myślę, że następnym razem (być może już jesienią) można zawalczyć o podium (na którym było teraz 11 zespołów), unikając kilku błędów, niezależnie od tego jaki będzie scenariusz i zasady gry.

Zobacz też:
- trzy słowa na zakończenie od organizatorów
- rowerzystki i rowerzystów we wpisach na Warsaw Cycle Chic: tuż przed startem, w trakcie gry... wkrótce także z zakończenia :-)
- Wszystkie zdjęcia w galerii na Picasie: To Mi'ego, lavinki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz