poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Śniegus Dyngus!

Dawno, dawno temu... ale już w XXI wieku. W Wielkanoc i w pierwszych dniach astronomicznej wiosny, wybraliśmy się ze stryjkiem huannem w Beskidy witać ową wiosnę. I owszem, kwiatki kwitły, ptaszki ćwierkały, zefirek powiewał, a stary zleżały śnieg był dopiero powyżej 1000 m (choć pojedyncze płaty zdarzały się i niżej).

Wieczorem rozbiliśmy się na pewnej przełęczy



Rano, znaczy w Lany Poniedziałek, nasz namiot wyglądał tak... zima nas zaskoczyła jak drogowców.



Ho, ho, ho! A nie, to nie te święta.



A co tu się dziwić że spadł śnieg w marcu, kiedy indziej 4 maja rano w Beskidzie Niskim, taki oto widok ujrzałem z namiotu:






Nieczęsto się zdarza okazja by ulepić w maju bałwana ze świeżego śniegu, toteż z niej skorzystaliśmy.




Bałwan dumnie nosił znaczek wiosennego rajdu studenckiego Beskid Niski.

9 komentarzy:

  1. Znaczy, że to takie pocieszenie, że to może do maja trwać? Zajebiście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wtedy akurat w maju wróciła. Epoka Lodowcowa idzie, mówię Wam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dwa lata temu śnieg padał w Warszawie 1go maja, ale to był incydent. teraz będzie stabilna pogoda :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bałwankowi znaczek zostawiono?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Został zdeponowany w skarbcu mazowieckim, a bałwankowi zostawiono lodową baretkę.

      Usuń
    2. Proponuję nadanie znaczkowi statusu przechodniego odznaczenia dla wiosennych bałwanków.

      Usuń
  5. Gdzież są niegdysiejsze śniegi... acha, za oknem ;) A w każdym razie takie same. Rowerzyca też dziś miała nacierany poniedziałek!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bałwankowi to we wszystkim ładnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Przynajmnej jasno sie zrobiło w nocy ;)

    OdpowiedzUsuń