środa, 25 czerwca 2008

Podróże Kolejami Mazowieckimi 5

Do Otwocka pojechaliśmy pociągiem, potem wycieczka po okolicy, a potem do stacji w Celestynowie i powrót pociągiem. Znów trafiłem na jeden z modernizowanych w zeszłym roku pociągów (opisywałem podróże nimi nie raz, a dwa razy).

Tym razem drzwi działały bez zarzutu, nie zacinały się (widać to ten pierwszy skład był felerny), ale okazało się że różowo nie jest. Był niedzielny wieczór, mnóstwo wracających rowerzystów i tylko jedna jednostka... i jeden przedział rowerowy z tyłu, bo z przodu został zlikwidowany i wstawiono zwykłe siedzenia.

Coraz więcej rowerzystów dosiadało, gdy przestali się mieścić w przedziale rowerowym, zaczęli wsiadać na innych pomostach i tam stali z rowerami. Aż przyszedł taki moment że pierwsi rowerzyści chcieli wysiąśc... a ich rowery były na samym końcu bo oni wsiadali jako pierwsi. Nie było łatwo, ale się udało.





Teraz kilka słów o przedziałach - w sąsiednim przedziale są składane siedzenia. Niby dobre rozwiązanie - gdy jest dużo rowerów, można siedzenia złożyć i postawić rowery, gdy jest dużo pasażerów, mogą oni sobie usiąść. Gorzej gdy jest dużo pasażerów i dużo rowerów - jak tu namówić pasażerów by stali zamiast siedzieć? W ten sposb rowerz były powstawiane w całym pociągu.



A gdy już nieco się rozluźniło, wyglądało to tak:






Okna działały świetnie - pełna automatyka, same się zamykały... na szczęście dało się oszukać ten system przy pomocy pustej butelki.



Zobacz też podróże Kolejami mazowieckimi część: 1, 2, 3, 4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz