wtorek, 16 września 2008

Pireneje dzień 1b: powoli w górę doliny

Po tym jak wyruszyliśmy z Areu (link), przez jakiś czas szliśmy asfaltową, która zmieniła się w szutrówkę. Po drodze mijaliśmy kamienne domki i murki z coraz wyższymi górami w tle, a i my tymczasem powoli nabieraliśmy wysokości idąc w górę doliny.








Rzut oka w drugą stronę.



A tu nagle! Ziuuuu!



Nasz cel to Pica d'Estats (3143m), ale to dopiero następnego dnia.



Tymczasem dotarliśmy do Rezerwy Narodowej na Kaca.



A droga zmieniła się w drogopotok, który przyjemnie chłodził stopy, podczas gdy słońce niemiłosiernie prażyło w głowę



Aż tabliczki rdzewiały od tej wilgoci.



A tymczasem murki, domy, strumienie, góry... my.





W końcu zeszliśmy z drogi i powędrowaliśmy szlakiem który biegł sobie ścieżką, ale jeszcze kilka razy wracaliśmy na chwilę do drogi.




By spotkać na przykład rowery na grzbie czterokołowca.


Aż ostatecznie z niej zeszliśmy, odbijając w boczną dolinę.



Ciąg dalszy wędrówki w przyszłym tygodniu, jak wrócę z rodzimego produktu góropodobnego (znaczy z Pogórza Przemyskiego).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz