Jest już jesień - ptaki odlatują na południe, dziś z okna
pracy obserwowałem kolejne klucze lecące prosto (bez kluczenia) nad
Wisłą.
A
potem spojrzałem w dół i podobnie jak dwa miesiące temu, miałem
wrażenie że jest jej dużo. Wszystko mi się zgadzało - w ostatni weekend
widziałem wezbrane górskie potoki, a także San i Osławę wypełniające po
brzegi swoje koryta. Oczywistym więc było, że udam się w przerwie na
spacer by zobaczyć z bliska Wisłę. Zwłaszcza że Słońce wyszło wreszcie
zza chmur.
Porównaj jak było, gdy przez Wisłę szła fala w lipcu - 28-ego, 29-ego, 30-ego i 31-ego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz