czwartek, 7 maja 2009

Dzień 4: Równa kupa g...

trasa: przełęcz 965 - Połonina Równa (1482) - przełęcz 886

Poranek przy kaczeńcowej łące... nie na, bo tam gdzie kaczeńce, tam mokro było.



To Mi drwal.



Powoli do góry. Najpierw typowo beskidzkie krajobrazy.



A potem dróżką nagle zaczął płynąć strumyczek... okazało, że w słońcu topią się płaty śniegu i tak powstają nowe strumyczki.



Za nami Ostra Hora i Pikuj.



A przed nami Połonina Równa. Pomnik upamiętniający miejsce desantu radzieckich partyzantów w 1944 (drugi taki jest na szczycie w miejscu lądowania drugiej grupy).





Na szczycie - ruiny bazy rakietowej... z widokiem na Pikuj...



...na Borżawę (tam też są ruiny powojskowe)...







Z widokiem na beton i snieg.



Na pograniczu trzech kultur.



A ja znalazłem taki oto gustowny pasek... pasek był magiczny,m artefaktem +3 do umiejętności tanecznych i +2 do uroku osobistego.





A to jacyś geodeci wjechali i porozstawiali przyrządy... od drugiej strony jest betonowa droga, to i rowerem pewnie by się dało tu wjechać. Hmmm, to jest pomysł!



Ćwirtipilijuuu!



Kawał Karpat u stóp. Najbliższa wyższa góra, to Stoh w masywie Borżawy, reszta poniżej Równej.



Powoli schodzimy do Lutańskiej Holicy (z prawej), a to z lewej to Mała Holica.



A tu nagle spośród buków wyłania się widok na Ostrą Horę.



Było miło, ale nagle się zakrzaczyło.



Rzut okiem na jeden z kotłów polodowcowych Połoniny Równej (rzeczywiście właśnie w nich było najwięcej sniegu).



Wędrówka wąskim grzbiecikiem.



A na koniec nocleg w jarze. Jarze menażkonośnym.



Nasza wunderwaffe. Na potęgę Posępnego Pikuja! Mocy przybywaj!!!





A na koniec kwiatek na dziś - borówka, czyli czarna jagoda.



Relacja dzień po dniu:
25.04, 26.04, 27.04, 28.04, 29.04, 30.04, 01.05, 02.05, 03.05

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz