czwartek, 7 marca 2013

Wrocanka (4) - kaplica

Ostatni już wpis z Wrocanki... w zagajniku za polami kryje się kaplica św. Rozalii (tej od źródełka).





ding dong



Po uiszczeniu minimalnego co łaska, możemy się zwrócić do św. Rozalii z prośbą lub podziękowaniem.





Obok jest ściągaczka ze specjalną modlitwą, oraz wyciąg z Who is who





Trzeba  przyznać, że siedziska są dobrze zabezpieczone ceratą przed warunkami atmosferycznymi.





Obok kaplicy jest też droga krzyżowa.



Oraz grobo-pomnik z 1944.





19 komentarzy:

  1. Rozalka wygląda, jakby wydłubywała sobie językiem ości spomiędzy zębów.

    OdpowiedzUsuń
  2. I poprawiała krzyżem w funkcji wykałaczki. Marcinie, krzywisz mą psychikę, nie pierwszy raz! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dajta spokój Rozalce ludkowie bo Wam antymorową strzałą w tyłek przyfanzoli ;)Zacna z niej patronka, w Królestwie Węgier nawet ją czcili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rozalka, olaboga!"
      fajna książka, ale o czym innym... i dla dzieci. ;-)

      Usuń
    2. Uwielbiam mówić do żony "Rozalko olaboga" :)

      Usuń
    3. Chyba nawet mam tę książkę w domu :-)

      wariagu, my nie do Rozalki mamy wonty, tylko do tfurcufff ludowych.

      Usuń
    4. U nas funkcjonuje zwrot "Oj lavinka, lavinka"... gdy lavinka znów coś odwali, a mnie nie ma w pobliżu, żeby jęknąć, to sama sobie powtarza "Oj lavinka, lavinka" ;-P

      Usuń
    5. No fakt, nieraz czytałem "Oj Lavinka, Lavinka ogarnij się" i inne w ten deseń tekściki ręką Lavinki pisane :)

      Usuń
  4. o, znowu twórcze podejście w orografii inskrypcyjnej...

    OdpowiedzUsuń
  5. "Rozalka Olaboga" jest w domu, bo ją przywiozłam z Warszawy, ale nie pamiętam gdzie. Jedna z moich ulubionych książek (wcale nie dla dzieci, foch!). Poza tym w treści jest koparka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to możliwe, że mamy 2 egzemplarze ;-)

      Usuń
    2. @Lavinka - zgadza się, książka raczej dla młodzieży. U nas wręczano ją np na zakończenie podstawówki (tej 8-klasowej jeszcze).

      Usuń
    3. Wyszło że rzeczywiście są dwa, Tomiego fajniejszy, z '68 , pięknie pachnie starą książką. Ja mam młodsze wydanie, ale z tymi samymi pięknymi grafikami. Tę książkę czyta się dwa razy. W dzieciństwie widzi się co innego niż będąc dorosłym. Ona jest o ciemnogrodzie, jaki panował na wsi w czasach powojennych. Choćby ta niewidoma dziewczynka, którą rodzice trzymali w oborze z krową jak zwierzę, bo "jej światło szkodzi". Albo jak traktowano osoby chore psychicznie... starcie dwóch światów, starego i nowego. Wbrew pozorom całkiem uniwersalna.

      Usuń
    4. jak ponadczasowe przypowieści Niziurskiego :-)

      Usuń
  6. Niestety Polska to taki dziwny kraj, że różnego rodzaju sytuacje np związane z zabobonami czy uprzedzeniami rasowymi są uniwersalne. Wczoraj np emitowano film o przymusowej emigracji Żydów z Polski po marcu 1968 i pokazano napis na bramie stoczni szczecińskiej podczas strajku w 1970: "Żydów już nie ma więc kto jest winien?".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak rozumiem, był ironiczny.

      Usuń
    2. O naiwności... nieobecność Żydów wcale nie przeszkodziła, żeby cały czas byli winni.

      Usuń
    3. Bo u nas nie jak Żyd to złodziej, ale jak złodziej to Żyd. Polski antysemityzm jest dość specyficzny....

      Usuń
  7. To dość ciekawa historia bo ten napis pokazywany był w TV zachodnioeuropejskich. U nas był "ocenzurowany" nawet po 1989.
    @Er - oczywiście ironiczny.

    OdpowiedzUsuń