Na początku stycznia przedsięwziąłem ekspedycję a celem było Jezioro Łabędzie...
a tu okazało się, że jezioro wyschło, a zamiast łabędzi, na
jego dnie pasła się sarna.
Teraz dotarłem ponownie i okazało się, że... jezioro odwyschło. Widać kolejne odwilże i deszcze dobrze mu zrobiły. Pokryło się nawet warstewką lodu, ale był zbyt słaby by po nim chodzić. Nie ma to jak Happy End.
Teraz dotarłem ponownie i okazało się, że... jezioro odwyschło. Widać kolejne odwilże i deszcze dobrze mu zrobiły. Pokryło się nawet warstewką lodu, ale był zbyt słaby by po nim chodzić. Nie ma to jak Happy End.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz