niedziela, 8 lutego 2009

Wiosna przychodzi w lutym

Za oknem teraz szaruga jesienna, ale wczoraj była wiosna. No i żadna siła nie była w stanie utrzymać wujka w domu. Wybrał się najpierw do Wiskitek eksplorować nieznane, choć pod nosem.

A bo te Wiskitki bliski, ale ostatnio odkryłem na mapie tajemniczy, biały kwadracik. Jakby ktoś coś wymazał. Biorę drugą mapę, a tu... cmentarz! Jaki tu jeszcze cmentarz może być w Wiskitkach? Jest jeden parafialny rzymsko-katolicki, jest kirkut, jest rosyjski z I wojny światowej... chyba tylko ewangelickiego brakuje.

Pojechałem szukać. Znalazłem. Ale nie sprawdziłem jaki to cmentarz, bo zakrzaczony straszliwie, a gęstwina akurat za melinę służyła... trzeba będzie podjechać kiedy indziej zeksplorować. Na zdjęciu to jest ta gęstwina na lewo od drogi.



A potem ruszyłem na glinianki pod Wiskitkami, bo odkryłem przy okazji, że pośrodku długiego kompleksu stawek mam zaznaczoną na mapie cegielnię. Z cegielni niewiele zostało, ale stawy urocze.



Tymczasem Słonko przygrzewało coraz bardziej.



Pojechałem dalej - mazowieckie chałupy opierały się tymczasem przy pomocy drągów działaniu czasu.



Znaki natomiast ostrzegały. Uwaga! Ale nie napisali co.



A powinno być: Uwaga! Zły piesek Leszek!



Psy szczekają, wujek jedzie dalej, a leją zasłużonych!



Stop przemocy! Na cmentarzu wojennym przestroga ta bardziej przemawia do wyobraźni. Jednych tu zakopali.



A innych archeolodzy tymczasem odkopywali.



Bolimów - czyli dobry kontakt miejscowych lekarzy z pacjentami. Boli - mów, a jak milczysz jak grób...



...to krzyżyk na drogę.



A więcej zdjęć starym zwyczajem na Picasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz