Pewnego dnia w Pruszkowie, pociąg próbował mnie wyprzedzić.
Szło mu to opornie, metr po metrze, metr po metrze...
Aż dojechalismy do Piastowa i tam rzeczywiście udało mu się mnie wreszcie i ostatecznie wyprzedzić.
Szło mu to opornie, metr po metrze, metr po metrze...
Aż dojechalismy do Piastowa i tam rzeczywiście udało mu się mnie wreszcie i ostatecznie wyprzedzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz