sobota, 11 kwietnia 2009

Powitanie Wiosny z Autochtonem (dzień 2)

Dzień drugi rajdu Powitanie Wiosny rozpocząłem z dwoma uczestnikami... ale huann zaraz się pożegnał i pojechał do Łodzi, został tylko Łukasz. Jednak tego dnia dołączały Justyna z Karoliną, ponadto niespodziewanie pojawił się Robvert, który jednak postanowił wrócić z Warszawy by obejrzeć Olimpijkę. Tak uzbierała się nas piątka cyklistów.



Kto rano wstaje, ten jara kosi, jak mawia stare, SKPBolskie przysłowie. Skosiliśmy i my Jar Rokita (niektórzy twierdzą, że to Jar Maria Rokita), cywilizowanie, po mazowiecku czyli mostkiem, a potem pojechalismy tam gdzie się jary buduje.




Potem jeszcze przekroczylismy rzeczki Korabiewka i Grabinka (projektowany rezerwat).



Ponieważ grupa zażyczyła sobie popatrzeć na meandry Rawki i była nastawiona na jazdę terenową, ruszyliśmy szlakiem na skarpę. A tu czekały nas kłody przez bobry rzucone pod nogi, rowy przeciwrowerowe (czyli okopy z I wojny światowej), przeszkody terenowe o wilgotności 100%, skrajem skarpy jazdy, zjazdy, podjazdy... odcinek ultraterenowy, rozważałem jego ominięcie, ale skoro trafiła mi się grupa żądna wrażeń.








Aż wyjechalismy na pomnik upamietniający potyczkę zczasów Powstania Styczniowego.




Potem zgodnie z zaleceniem ścieżki przyrodniczej przytulilismy drzewo, by nie czuło sie be.




Na popas zatrzymaliśmy się przy cmentarzu z I i II wojny światowej.




By z nowymi siłami ruszyć odkrywać relikty Olimpijki - niewybudowanej autostrady Berlin-Moskwa na Olimpiadę w Moskwie 1980 (obecnie w planach jest tu autostrada A2). Przejechaliśmy kilkusetmetrowym, zarastającym odcinkiem autostrady, dwupasmową drogą leśną, obejrzeliśmy dwa wiadukty i mostek stojące w polu... a nawet wleźliśmy na tem mostek (na wiadukty było ciut za wysoko).








Jednak dojazd do niektórych obiektów nie był łatwy, czasem czyhał na nas piach, a czasem błoto.



W zasadzie jedynym przejawem budowania A2 od kilku lat sa wykopaliska przeprowadzane na jej trasie.




Kolejny popas - sanktuarium w Miedniewicach z cudownym obrazem Rodziny Świętej przy posiłku. Tu dożarliśmy resztki prowiantu.



Jest tu także klasztor - oto klaryska miedniewicka.



Hmmm?



I to by było na tyle.



Wszystkie moje zdjęcia z trasy znajdziecie w galerii na Picasie. Zdjęcia z innych tras znajdziecie na stronie SKPB.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz